niedziela, 18 września 2016

Córdoba


Jak minęła moja podróż?
W samolocie leciałam z moją przyjaciółką Kasią i jej narzeczonym, więc czas szybko minął. Już w czasie lotu czytałam i zapoznawałam się pierwszymi informacjami o Andaluzji. Kiedy dotarliśmy do Malagi nie było nawet opcji żeby połączyć się z Wi-Fi, więc nie mogłam sprawdzić czy moi współlokatorzy są w domu żeby otworzyć mi drzwi. Z lotniska musieliśmy przemieścić się do centrum miasta gdzie przesiadałyśmy się z Kingą do pociągu, ale nie byle jakiego... W końcu zapłaciłyśmy 43 euro!!! Trzeba przyznać, że standard pociągu mocno odbiega od naszego pkp. :Zachwycone, ale już zmęczone po 40 minutach, dotarłyśmy do Córdoby, musiałyśmy poczekać na koleżankę Kingi. Dziewczyny odprowadziły mnie pod moje mieszkanie, a potem ruszyły do swojego.

Ja mieszkam z Raquel,Alicia, Raulem y Luisem. Wczoraj w domu byli tylko Alice y Luis, okazali się bardzo sympatyczni i towarzyscy. Nie siedziałam z nimi długo, ponieważ ból głowy jaki mnie dopadł po podróży nie dawał mi żyć. Dopiero dziś wyspana i pełna energii, rozpakowałam się i ruszyłam na zakupy do marketu. Kręciłam się chyba z godzinę i nie mogłam się odnaleźć, a jedzenia tym bardziej. Hiszpanie są mistrzami w sprzedawaniu jedzenia z konserwantami, nie kupiłam ani szynki, ani sera, jedyne co mi wpadło w ręce to nadmuchane pieczywo, jajka i pomidor. Za resztę, dziękuję:D śniadanko zjadłam na tarasie, a teraz siedzę na słoneczku i się wygrzewam.



Wczoraj po 18 wyszliśmy z moimi współlokatorami: Alice i Luisem na spacer do najciekawszych miejsc. Miałam też zapamiętać drogę na mój wydział, ale nie udało mi się:D jest tu tyle uliczek,zakrętasów i pięknych miejsc, że nie mogłam się skupić na drodze tylko cały czas rozglądałam się na prawo i lewo i podziwiałam uroki tego miasta. Akurat gdy był czas zachodu słońca znaleźliśmy się w magicznym miejscu, na pomoście z przepięknym widokiem na miasto. Z minuty na minutę robiło się jeszcze bardziej cudownie. Spędziliśmy tam pare chwil w ciszy, delektując się tym miejscem, a moje myśli pobiegły gdzieś tam do Polski. Chciałabym, żeby moi bliscy tu ze mną byli i to zobaczyli...Po długim spacerze, postanowiłyśmy z Alice iść na piwo i typasy, rozmawiałyśmy długo o naszych zwyczajach, ponieważ Alice jest z Francji, oraz o przeróżnych stereotypach, które nas spotykają. Oczywiście wszyscy myślą, że jestem rosjanką ;p Poza tym hiszpanie są bardzo otwarci i widać, że praca to dla nich przyjemność. Zauważyłam to już gdy kupowałam świeżo wyciskany sok; pani się tak uśmiechała, doradzała, proponowała że dorzuci nam jeszcze inny owoc dla smaku, a potem się tak rozgadała, że gdybyśmy nie przypomnieli jej że jeszcze nie zapłaciliśmy, jestem pewna, że by się nie zorientowała. 

Wszystko jest tu przecudowne, a teraz idę szukać otwartego sklepu bo w niedziele wszystko jest zamknięte a ja nic nie kupiłam bo jestem przyzwyczajona że w Polsce wszystkie centra handlowe są otwarte...















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz