czwartek, 22 września 2016

Erasmus

 :)
Poszukiwania otwartego sklepu w niedziele okazały się niezłym wyzwaniem. Na szczęście znalazłyśmy kilka sklepów, gdzie kupiłyśmy wodę i coś do jedzenia. Wpadłyśmy też na klimatyczną herbaciarnię w stylu marokańskim i pozwoliłyśmy sobie na małą herbatkę (de la hierbabuena y de los almendras) czyli mięty i migdałów. Smakowało na prawdę wyjątkowo. Potem pochodziłyśmy po centrum, w poszukiwan
iu cienia. Słońce tak tu grzeje, że w godzinach południowych jest ponad 30 stopni w cieniu. Około 15 wpiłyśmy orzeźwiającą kawę i wróciłyśmy do domu, żeby zrobić obiad. Wieczorem, udałyśmy się do znajomych Alice, czyli francuzów, którzy także studiują filologię więc mogłam z nimi porozmawiać. Przygotowali prawdziwe francuskie naleśniki (jak podobno w każdą niedzielę), które bardzo nam smakowały. :

Wczoraj i dziś spędzamy całe dnie na uczelni. Przedmiotów nie mamy dużo, ale odbywają się 4 razy w tygodniu. Łatwo nie jest, bo hiszpanie mówią szybko i niewyraźnie, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia. Zajęcia z literatury narazie nie zrobiły dobrego wrażenia, natomiast angielski (z racji ich poziomu) jakoś przetrwam ;p Dziś podobały mi się zajęcia "Język hiszpański i nowe technologie" bardzo ciekawy wykład na temat porozumiewania się poprzez internet w porównaniu do rozmowy w realu. 
Miałam już przyjemność posmakowania słynnej potrawy "paella" i wina "sangría".
Zauważyłam też że restauracje tutaj tworzą niesamowity klimat, zobaczcie sami na wnętrza tych knajp:)

La búsqueda de las tiendas abiertas el domingo, resulta muy difícil; es que, en Polonia no pasa eso. Por suerte, encontramos uno o dos tiendas, donde se puede comprar algo para comer y beber. Descubrimos con Alice también un restaurante donde se bebe especialmente el té. Bebimos una de hierbabuena y la otra de los almendras; estaban muy aromáticos, fragantes y ricos. Damos un paseo por el centro, buscando un poco de sombra, porque hacía mucho calor. Más o menos a las tres de la tarde bebimos un café y volvimos a casa para preparar la comida. Por la noche, fuimos a la casa de los amigos de Alice, unos franceses. Hicieron unas crepas franceses como el cada domingo que estaban extraordinarios de verdad.

Ayer y hoy pasamos mucho tiempo en la universidad. No tenemos muchas asignaturas, pero hay 4 clases por la semana de una asignatura. Los españoles hablan muy rápido y no siempre se comprende lo qué quieren decir, espero que es una cuestión del tiempo. Las clases de literatura no me hicieron una buena impresión. En cuanto a inglés, creo que los españoles no tienen el nivel alto, por eso so estaba mal. Lo que más me gusta es la asignatura de las nuevas tecnologías. El profesor hablaba sobre la diferencia entre conectarse a través del internet y oralmente.

También degusté el plato típico, es decir, la paella y el vino sangría. Atrae mi atención, el interior de los restaurantes, son mágicos y crean el ambiente espectacular.

Besos, 
M









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz